9 sierpnia 2017

Nieobecność!

Shane zgłasza nieobecność do końca sierpnia.

4 sierpnia 2017

Od Amor -Cd. Avem

- O KURWA!! - zawołałam. Mój wrzask rozniósł się po okolicy.
- Jesteśmy w dupie. - rzekła Avem.
- I to jak. - stwierdziłam. Wyjęłam miecze i rzuciłam się do ataku. Cięłam odnóża tego stwora jakby to było masło. Bardzo obślizgłe masło. Nevermind. W każdym bądź razie walka była cholernie monotonna. Starałam się nie wpaść w pajęcze sieci, co było nielada wyzwaniem. Po jakimś czasie pająk padł martwy na ziemię.
- Uff.. było blisko. - stwierdziła Avem. Pokiwałam głową.
- Nigdy więcej. - rzekłam do towarzyszki.
- Czemu cały czas uganiasz się za potworami? - zapytała lekko zdziwiona.
- Lubię zastrzyk adrenaliny. - stwierdziłam. - Ale jednak czasami przesadzam. - dodałam. Avem przytaknęła.
- No to jak spędzimy resztę dnia? - zapytała.
- Hmm.. w mieście będzie niezła imprezka. Może wybierzemy się tam, kupimy ciuszki i zabalujemy? Przedstawię ci od razu mojego nowego partnera. Well. Ja stawiam wszystko. - zadeklarowałam.
- W sumie. Wycieczka do miasta to spoko opcja. - stwierdziła wadera.
- No to w drogę. - powiedziałam kierując się w stronę miasta.  Kiedy dotarłyśmy praktycznie na miejsce zmieniłyśmy się w swoje ludzkie formy. Miasto było takie jak zawsze, no może poza tym iż było więdzej ludzi przechadzających się ulicami miasta. Weszłyśmy do restauracji.
- No to może najpierw coś zjedzmy? - zaproponowałam.
< Avem?>

Od Amor -Cd. Shane

- Queer! Ogarnij dupę! - zawołałam do basiora. Ten zaśmiał się pod nosem i odszedł. 
- Spokoojnie. - dodał na odchodne. Westchnęłam cicho. 
- No to co idziemy na ten spacer? - zapytałam. Shane zmienił się w człowieka i wybraliśmy się na spacer po mieście. Metropolia nocą prezentowała się powalająco. Ogromna ilość świateł bijących z okien mieszkań oraz lamp ulicznych. Ruch się zmniejszył. Po zmroku niewiele osób ma odwagę wyjść z domu. Nie dziwno, wokoło roi się od rabusiów oraz przestępców. Usiadłam na ławce w parku. Po chwili Shane opuścił mnie na chwilę by zakupić lody. Było ciemno i cicho, żadnej żywej duszy. Nagle słysze dziwne sapanie. Myślę: Może to Shane?
- Shane! Tak szybko wróciłeś? - zapytałam. Odpowiedzi brak. W tem w oddali zauważyłam postać w czarnym kapturze. Nie mogłam dostrzec jakiej był płci, było za ciemno. Zbliżał się do mnie, z każdym jego krokiem popadałam w obłęd. Szybko otrząsnęłam się i przygotowałam się do możliwego starcia. Kiedy już był blisko mogłam dostrzec w jego ręku broń. Szybko wstałam z ławki i rzuciłam się na oprycha. Stawiał opór, jednakże szybko powaliłam go na ziemię i uśpłam. Ciało skitrałam pod ławką. Muszę przyznać, że to było bardzo inteligentne.
- Co się stało? - zapytał Shane.
< Shane?>

1 sierpnia 2017

Od Shane'a -Cd. Amor

Nie należę do tych osób które jawnie pokazują swoje emocje. Kiedy Amor się zgodziła byłem szczęśliwy jednak stać mnie było na łobuzerski uśmiech. Nie byłem pewny czy kiedykolwiek będę w stanie się przed nią otworzyć. Dziewczyna zaczęła temat wybudowania ogromnej stajni. Tak czułem jeden magiczny konik to dla księżniczki za mało. Wsiadłem do auta i odjechałem. Gdy zaparkowałem zgasiłem silnik i oparłem głowę o zagłówek. Zamknąłem oczy i myślałem chwilę o wszystkim i o niczym do momenty kiedy Kurama nie zabrał głosu.
~~W co ty się pakujesz Shane .. chcesz też aby była kolejną ofiarą ?
~Nie .. chce wreszcie normalnie żyć ..
~~Twoje życie nigdy nie było normalne masz ponad setkę na karku a nadal jesteś tak samo naiwny jak za szczenięcych lat.
~Skąd możesz to wiedzieć ?
~~Znam Cię .. tylko ty i ja tworzymy jedność .. jestem tobą a ty mną .. cały czas bawisz się w bycie kimś innym .. jesteś DEMONEM,POTWOREM,MORDERCĄ
~NIE JESTEM !!
~~Nie oszukuj siebie .. ani mnie .. ona też widzi to ..
~Gdyby tak było nie dała by mi szansy
~~Prędzej czy później nas pozna a ty będziesz musiał ją zabić rozumiesz !1 tak jak zrobiłeś to już kilkakrotnie.
Urwałem dyskusję i wysiadłem z auta po czym poszedłem do Amor.
Dziewczyna coś rysowała w sumie to miała talent. Stajnia wyglądała realistycznie. Zaproponowałem jej wspólny wieczorny spacer,widziałem uśmiech na jej twarzy a po chwili to szaleństwo kiedy wspomniała o lodach.
-Idę potrenować przyjdę po Ciebie potem
-Okey
Poszedłem na swoją polanę zamieniłem się wilka po czym gdy miałem zacząć trening natknąłem się na jakiegoś innego basiora.
-Coś chcesz ? -mruknąłem
-Przyszedłem trenować .. -warknął
-Cóż byłem pierwszy ..-mruknąłem
-Jak mi przykro .. Shane
-Skąd znasz moje imię ?
-Jestem twoim dowódcą .. więc idź trenować gdzieś indziej
Olałem go i rozpocząłem swój trening, już po chwili poczułem ucisk szczęk na swoim karku. Stałem twardo na ziemi po czym ruszyłem w stronę drzewa i uderzyłem z całej siły tak by jego głowa w nie przywaliła. W ostatniej chwili mnie puścił a ja łapami odbiłem się i wylądowałem na nim.
Nagle usłyszałem czyjś głos
-Queer !! Shane !! Co wy tu robicie ?
-Daje twojemu kochasiowi lekcje gdzie jego miejsce -powiedział wstając.
Spojrzałem na niego .. wszystko we mnie wrzało najchętniej bym go zabił.

<Amor>