2 lipca 2017

Od Amor -Cd. Shane

Omg.. dlaczego do cholery nie został jeszcze moim mężem? Uwielbia jazdę konną i zabijanie, zna się doskonale na potworach i w dodatku taaki uroczy. Szlag, co ze mną jest nie tak?
- Oh.. dziękuje! - odparłam z szerokim uśmiechem. - A teraz właź do basenu. - dodałam.
- Nie chce mi się teraz. - odpowiedział Shane. Wyszłam z basenu i z całą moją siłą wrzuciłam go do wody.
- No to skoro jesteś już mokry ścigamy się. Kto ostatni przy zjeżdżalniach stawia kolację. - zaśmiałam się.
- Zapomnij! - zawołał mężczyzna. Ruszyłam przed siebie, woda nie stanowiła żadnego oporu. Sunęłam pomiędzy bawiącymi się dziećmi i wyprzedziłam Shane'a.
- Pierwsza. - oznajmiłam wychodząc z basenu. - A co do kolacji. Nie martw się, ja ją zrobię kiedy wrócimy do mojego apartamentu. - powiedziałam.
- No ale chodźmy zjeżdżać, bo nam dnia zabraknie. - odparł Shane.
- Racja. - przytaknęłam. Usiadłam na szczycie zjeżdżalni, by chwilę potem szybkim śmignięciem skończyć w basenie. Wraz z Shane'em obczailiśmy wszystkie możliwe zjeżdżalnie na basenie. Było czadowo! Później przyszła pora na saune. Rozsiadłam się wygodnie by się zrelaksować. Siedzieliśmy tam dobrą godzinę rozmawiając. 
- Co teraz? - zapytałam. 
- Spa. - odpowiedział mężczyzna. Uśmiechnęłam się, w sumie zawsze się uśmiecham. W przeciągu ostatnich miesięcy ten dzień był jak dotąd najspokojniejszy. Nic tylko się cieszyć.  

< Shane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz