1 lipca 2017

Od Amor -Cd. Shane'a

Zajadałam się jajecznicą. Była pyszna. 
- Jest przepiękny. - powiedziałam spoglądając na pegaza. Shane kiwnął głową. 
- Może wybierzemy się dziś do miasta? - zaproponowałam. 
- Hmm.. czemu nie. - odparł basior. Po śniadaniu ruszyliśmy w stronę miasta. Ogromna metropolia zachwycała rozmachem. Wysokie wieżowce, samochody pędzące po ulicy. Ludzie krzątający się po ulicach miasta. 
- Uwielbiam spędzać tu czas. - rzekł Shane.
- Nie dziwię ci się. - odparłam. Przeszliśmy przez park. Przez pół dnia spacerowaliśmy tu i ówdzie. Zgłodniałam. 
- Shaneee, pójdziemy na pizze? - zapytałam błagalnym tonem. Mężczyzna spojrzał na mnie. Po chwili westchnął i rzekł:
- Pewnie. 
Podskoczyłam ze szczęścia. Ruszyliśmy w stronę pizzerii. Usiedliśmy przy stoliku. W lokalu nie było za dużo klientów. Pomieszczenie nie było duże. Było tam kilka stolików. Podeszła do nas kelnerka.
- Co podać? - zapytała. 
- Pizzę farmerską i dwie cole. - złożyłam zamówienie. Kelnerka skinęła głową. Nie musieliśmy długo czekać na zamówienie. Już parę minut później pałaszowaliśmy pizze popijając colę. 
- Obok otwierają basen. Może się tam wybierzemy? - zaproponował znudzony Shane. 
- Pewnie! - odparłam z uśmiechem. Wyszliśmy z lokalu. 
< Shane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz