Aż miło było patrzeć, jak ta dwójka się ze sobą drażni, rzucając
wymowne oraz zadziorne wypowiedzi w obronie swojej, a także chęci
zaatakowania i uciszenia drugiego. Po ostatniej wypowiedzi, a
przynajmniej takie miałem wrażenie, zapanowała paru sekundowa cisza. Nie
licząc tych ptaków przeskakujących z gałęzi na gałąź obok, plusku
wpadającej do zbiornika wody, wszechobecnego szumu liści oraz innych
odgłosów lasu. Odezwałem się przeczuwając, że nikt inny tego nie zrobi:
-
Twoje skrzydła nie są niewidzialne - zauważyłem z ironią, siadając
wygodniej na ziemi i ponownie obserwując towarzyszy. Być może znów
dojdzie do "sprzeczki" pełnej ciętych ripost oraz śmiechu. Trochę nie
moje klimaty, ale cóż poradzić? Niewinny wygląd wilczycy potrafi zmylić,
ale czy ja wyglądam na tego, którym tak na prawdę jestem?
Którym my jesteśmy.
Natychmiast
musiał mnie poprawić, dupek, zepsuł wszystko, mój wewnętrzny monolog ze
samym sobą. A zapowiadało się na długie przebywanie ze swoimi myślami,
tak na prawdę trwające tylko parę, może nieco więcej, sekund, podczas
których wadera lub smok zadecyduje się rzucić kolejną kąśliwą uwagę na
swój ( a może i mój? ) temat.
- Mogę mieć dodatkową parę -
zadecydowała się w końcu odezwać, przybierając poważniejszy, jednak
wciąż żartobliwy ton głosu, niż wcześniej. Boże, w co ja się
wpakowałem?
Możemy się na nich rzucić, pamiętasz?
Jego
głos, rozbrzmiewający teraz tak głośno, iż miałem wrażenie, że oni
także go słyszą, niósł ze sobą wręcz powiew grozy i chęci mordu. Ale nie
miałem ochoty, ani zamiaru, się mu poddawać. Zbytnio dużo się już
zdarzyło, po co to wszystko powtarzać? Rzuciłem przelotne spojrzenie na
swoje łapy, po czym ponownie skierowałem wzrok prosto w oczy Amnesii.
-
A więc co to za różnica, i tak polecisz - mój głos wyrażał lekką
niechęć do tej rozmowy, znudzenie. Szczeniackie przekrzykiwanie się
potrafiło wilka dobić. Wyścig z czasem na to, kto walnie fajniejszy
tekst, mający za zadanie rozwalić system. Ile mogła mieć lat? Trudno
określić, w pewnym momencie wydaje się, że oznaki starzenia się w naszym
przypadku, całkowicie znikają. Ilu znam parutysięcznych ( oczywiście w
kwestii wiekowej ) wilków, którzy wyglądają na niewiele starszych ode
mnie? Dwóch? Trzech?
- Ale inaczej się wygląda...
-
Zwłaszcza, gdy są niewidzialne - ponownie jej przerwałem. Obrzuciła mnie
niemiłym spojrzeniem, ale szybko jej wzrok złagodniał .Dlaczego wszyscy
starają się ukryć negatywne uczucia oraz emocje? Co jest takiego złego w
zirytowaniu lub chociażby lekkim gniewie? To także nieodmienna część
każdego z nas, dlaczego się jej wyzbywać?
Właśnie, dlaczego? A więc ruszaj, nie wahaj się ani chwili!
Zignorowałem
żądny przygód głos Ufferna, robiąc to niemal bezwiednie. Wszystko
zaczynało się już robić męczące, może po prostu taki dzień? Ja mam
nadzieję, zachorować nie chcę. Chociaż będę mógł się wywinąć ze
spotkania z innymi, w razie czego...
- I wygodniej się lata,
przerwałeś mi... - westchnąłem cicho, czy na prawdę za takie drobnostki
należy wymagać przeprosin? Czasem nie rozumiem innych, a nawet i samego
siebie.
- Wiem - mój głos brzmiał bardziej na zmęczony, niż niemiły, czy chłodny.
< Wybacz, chyba umieram >.< Pies tyż >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz