21 czerwca 2017

Od Shane'a -Cd. Amor

 Nie byłem przekonany co do pomysłu Amor aby się z nimi dogadać. Najlepiej było by ich pozabijać i po problemie. Nie byłem zachwycony bo dla mnie było to bez sensu,nie rozumiałem niczego z tego co oni mówili. Po zamianie w człowieka więzy nawet nie drgnęły. Super jesteśmy udupieni,co prawda wystarczyło by abym użył swoich umiejętności i korciło mnie aby to zrobić.
Zostaliśmy zaprowadzeni do jakiegoś faceta coś trochę jak "Król"
Nagle Amor ogarnęła ich język jak się dowiedzieliśmy o tym co oni myślą to szczęka mi opadła. Nie znam Amor on myśli,że to jakaś jego córka i ma zamiar abyśmy się pobrali.Oboje byliśmy jednego pewni trzeba stąd nawiać.
Nagle ktoś nałożył na mnie jakiś czar i rozumiałem ich oraz moglem rozmawiać z nimi tak jak Amor.
- Pokarz im gdzie są ich pokoje a potem przyprowadź córkę do mnie tyle lat jej nie widziałem ...
Sługa zrobił tak jak mu rozkazano i zaprowadził nas do jednej z komnat. Idąc układałem nam już plan ucieczki. Kiedy drzwi pokoju otworzyły się odjęło mi mowę
- To wasz pokój dam wam chwilę aby się sobą nacieszyć potem przyjdę do Ciebie jaśniepani i zaprowadzę przed oblicze twego Ojca.
Victoria tylko przytaknęła kiedy drzwi się zamknęły popatrzyliśmy po sobie.
Pierwsze co to rozwaliłem się na łóżku
- Tobie to nie za wygonie?
- Cóż powiem Ci,ze jakbym miał się pożenić z tobą i żyć w takim luksusie to mi pasuje
-Żartujesz ?
-Nie mówię całkiem serio to ty nas w to pakowałaś
-Wiem -podeszła do drzwi i szepnęła za klamkę ale one nawet nie drgnęły
-Sprytne czyżby zamek otwiera się tylko od zewnątrz .. -westchnąłem
-Chyba tak .. Co tak patrzysz wymysł coś ?- mruknęła
-A co .. jeszcze jak obiady mają dobre i mam to za darmo ja się pisze
-Nie załamuj mnie ..
Zamknąłem oczy udając,że idę spać po chwili otworzyłem jedno oko patrząc jak dziewczyna siada na krańcu łózka
-Musze wytłumaczyć,że to nieporozumienie
-Taaa .. albo nas zabiją albo nas zabiją -zaśmiałem się
-Obronisz nas .. -szepnęła
-Skąd ta pewność ?
-Jesteś silny .. i ogarniasz zabijanie jesteś zabójcą
-Nie cukruj mi tu tak bo mi nie dobrze się robi
Przez dłuższą chwilę byłą cisza nagle dziewczyna znowu zabrała głos.
-Miałeś kiedyś kogoś ?
-Czemu pytasz ?
-Skoro mamy się pobrać
-Chyba śnisz,ze za Ciebie wyjdę wydostaniemy się dziś w nocy wiem jak ale nie pytaj o szczegóły-westchnąłem
-A tak serio pytam chce Cię poznać
-Mam coś ponad sto lat szóstkę dzieci i miałem mnóstwo dziewczyn na raz z czego trzy żony które zginęły .. takie fatum więc jakbyś była kolejną to pewnie umarłabyś w przeciągu trzech lat
-Klątwa ?
-Nieee .. takie życie
-Masz kontakt z dziećmi ?
-Nie .. wychowałem nauczyłem żyć i puściłem wolno aby uczyły się na swoich błędach i miały swoje życie ..
Po chwili drzwi otworzył Sługa króla gdyż przyszedł po Victorie.

<Amor>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz