30 czerwca 2017

Od Mavericka - Cd. Nakty

- Możliwe. Nie wiem. Tak właściwie, to jestem tutaj nowy - odpowiedziałem. - Nazywam się Maverick. I tak, mam jeszcze kilka takich opowiadań... Może nawet więcej niż kilka.
W głębi ducha ucieszyło mnie, że wilczycy spodobała się baśń, ale nie dałem tego po sobie pokazać. Uznałem, że może kiedyś dam jej coś do przeczytania, na przykład jedną z ulubionych historii Sylur, opowiadającą o przygodach dziejących się wiele lat temu. Podejrzewałem, że kotka lubi tamtą opowieść właśnie dlatego, że to ona jest główną bohaterką. Ciekawe, czy baśń o Śnieżnej Królowej też jej się spodoba?
- Będę mogła coś przeczytać? - głos Nakty wyrwał mnie z zamyślenia.
- Em... zgoda. Tylko nie dzisiaj, bo robi się ciemno. Jeśli chcesz, to znajdę coś na jutro.
- Byłoby super. Spotkamy się w Pustynnej Oazie... w południe?
- W porządku - zgodziłem się. Posłałem białej wilczycy delikatny uśmiech na pożegnanie i ruszyłem w kierunku mojej jaskini. Przeszedłem jednak zaledwie kilka kroków, gdy usłyszałem wołanie Nakty:
- Mavericku?
Zatrzymałem się i odwróciłem głowę. Wilczyca podeszłą do mnie.
- Widzę, że kulejesz... Wszystko w porządku? Mogłabym sprowadzić medyka...
- Obawiam się, że jest już zbyt późno. O wiele zbyt późno - mruknąłem.
- Och... Czyli... już zawsze będziesz kulał?
- Zgadza się. Ale nie przejmuj się tym, radzę sobie. - Zmusiłem się do uniesienia kącików pyska w delikatnym uśmiechu. - Do zobaczenia jutro w Oazie.
- Tak... do zobaczenia... - odpowiedziała Nakta zamyślonym głosem. Nim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, oddaliłem się już. Musiałem znaleźć jakąś dobrą historię, nie, lepiej dwie...
Gdy tylko wróciłem do domu, zacząłem przeglądać sterty papieru. Czyste kartki były pomieszane z zarysowanymi lub zapisanymi, kilka zeszytów, nie zapełnionych całkowicie opowieściami, walało się po kątach. Na początek postanowiłem poszukać opowiadania o wymyślonych przygodach Sylur. Mógłbym jeszcze wziąć opowieść o Berle Władzy...
<Nakta?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz