19 czerwca 2017

Od Artura

- Spokojnie Artie, to tylko wielka, pusta przestrzeń, na której pachnie innym wilkiem. Przecież od czego masz skrzydła, zawsze możesz odlecieć. - próbowałem się pocieszyć. Na jaką cholere ja się tu zapuszczałem?! Nah, wszystko przez te piękne widoki. Co poradzić, że musiałem im się przyjrzeć bliżej. Są tu idealne warunki do lotów. Wiatr potrafi wiać na tyle, by podnieść wilka już po pierwszym trzepnięciu skrzydłami i nie jest nawet upalnie. Z pewnością pozostałym tu dłużej, gdyby nie fakt, że ktoś tu był... lub jest. Oby pierwsza wizja się sprawdziła.
- Głupie podmuchy powietrza! - węszyłem bardzo nisko przy ziemi, dzięki czemu wyczułem nieznajomy mi zapach. Podniosłem wreszcie głowę by się rozejrzeć. A nóż zobaczę tego kogoś wcześniej niż on mnie - I na spokojnie sobie odlecę... hehe.. na spokojnie... taaaaaaak Artie, masz całkowitą racje, że to będzie na spokojnie. Zwłaszcza jeśli będziesz uciekać. Wtedy to już totalnie. - Podszedłem bliżej krawędzi wysepki. Woda miała wspaniały kolor błękitu, zupełnie jak bezchmurne niebo. Miły wietrzyk powiewał między moją sierścią, a mój ciemny szalik delikatnie się unosił. Stanąłem na tylnych łapach i rozłożyłem skrzydła.
- Mmmmm, ale to wspaniałe uczucie... Nie dziwie się, że ktoś tu był. Jak można nie kochać takiego miejsca?
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz