19 czerwca 2017

Od Aflana - Cd. Avem

Spojrzałem ze zdziwieniem na towarzyszącą mi fioletową waderę. Jak ona się tutaj znalazła, tak nagle? I przede wszystkim - cicho i niezauważenie? Nawet jej zapach zrodził się dopiero teraz. Być może podświadomie go zignorowałem, ale na prawdę poczułem, że dopiero teraz fala woni wilczego futra ogarnęła mnie ze wszystkich stron. Czułem także delikatny zapach kwiatów, a sądząc, że stojąc na równinie, na której rosła jedynie trawa , on także jej towarzyszył. Ciekawe.
- Mogę ci w czymś pomóc? - spytałem, nie siląc się nawet na to, by zmienić ton swojego głosu. Jednostajny, nieco znudzony dźwięk pomagający wybudować tamę oddzielającą moje prawdziwe doznania od tych, które miałem zamiar ukazywać. Obojętność, chłód, coś zbudowanego na filarze braku zaufania zmieszanego z wrogą postawą. Może trochę przesadzone, jednak wysoko uniesiony łeb, tylne kończyny w rozkroku, a przednie złączone, ogon kiwający się leniwie z boku na bok i czujny wzrok, jakim obdarowywałem śledzącą mnie wcześniej waderę, z pewnością jednak nie należały do przyjaznego nastawienia. W środku trwałem w cichym podziwie, czy to jej moc pozwoliła jakby...zniknąć? Nie słyszałem, nie czułem, ani nie widziałem nic podejrzanego, aż do teraz. Zupełnie jakby wyrosła spod ziemi. Być może jest nekromantką? Lub potrafi wyzbyć się wszystkich cech towarzyszących każdemu z nas? Jeśli tak, to w szeregach naszej watahy, a przynajmniej sądziłem, że do niej należy, gdyż zachowywała się naturalnie, jakby miała pełne prawo tutaj przebywać, do tego ukazała mi się i nikt nie wszczął alarmu o wrogich, czy chociażby nieznajomych wilkach. Od tego jest straż, jednak jej umiejętności, a przynajmniej podejrzewałem, że magiczne, pozwoliłyby na przekroczenie granicy terytorium bez problemu.
Jesteś skończonym idiotą, Aflanie.
Uśmiechnąłem się nieznacznie pod nosem słysząc ten głos. Może i jestem, ale wolę mieć otwarty umysł na wszelakie możliwości - nawet te wydające się na niemożliwe. To ułatwi mi późniejsze przejścia, gdyby takowe miały nastąpić.
- Tak sobie tylko szłam... - wyraźne wahanie w głosie nieznajomej brzmiało tak, jakby nie planowała tego spotkania. Ale jakim cudem, przedostając się z tego samego punktu, ponownie znaleźliśmy się razem, akurat w tym samym miejscu? A więc jednak był jakiś powód tego spotkania, nawet jeśli nie chciała go wyjawić. Być może czysta ciekawość... Tego nie wiem. I prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.
- Skończyłaś swój taniec? Jeśli chcesz wiedzieć - w to szczerze wątpiłem - to moim zdaniem powinnaś jeszcze jednak trochę popracować nad krokami - sarkazm wyraźnie dostrzegalny w moim głosie zbił nieco na bok inne uczucia. - W każdym razie, musisz być bardzo szybka. I cicha. I sprytna, żeby mnie podejść - stwierdziłem z nadzieją zamkniętą w moim wnętrzu niczym kanarek w klatce, że wyjawi mi swój sekret. Łatwiej byłoby mi się z nią dogadać, gdybym poznał sztuczkę, którą właśnie wykorzystała.
< Avem? Nie wyszło mi to najlepiej... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz