25 czerwca 2017

Od Amnesii CD Aflana

Widziałam, że wilk nie miał ochoty na dalszą rozmowę i nie miałam zamiaru go zmuszać. Nie należę do osób, które na siłę starają się ją kontynuować, bo rozumiem, że ktoś po prostu tego nie chce.
-Dobra-przerwałam ciszę-my już będziemy się zbierać, jestem głodna i zmęczona, tak więc cześć.
-Cześć-odparł wilk, a ja uśmiechnęłam się lekko.
Po chwili wskoczyłam na Daytona, który praktycznie od razu wzbił się w powietrze. Ostatnio raz omiotłam wzrokiem basiora, który znikł za drzewami. Rozłożyłam się na smoku i odetchnęłam. Zastanawiałam się czy w najbliższym czasie spotkam Aflana, nie byłabym specjalnie zdziwiona skoro należymy do tej samej watahy. Myślami wróciłam do naszej rozmowy i dopiero wtedy przypomniałam sobie o czymś.
-Zły smok-bąknęłam, na co w odpowiedzi dostałam jedynie cichy śmiech-co się cieszysz, powinieneś dostać taki opierdziel.
-No dobra, dobra, już się nie unoś. Wiesz, że to tak na żarty-odparł.
-Ale mi żarty, masz tak więcej nie robić-mruknęłam.
-Okey... a teraz co, na królika?
-No raczej.
Mimo, że smok się zgodził, wiedziałam, że dalej tak będzie. Zbyt dobrze go znam, aby mieć jakiekolwiek wątpliwości. Jednak nie przejmowałam się tym. Jedyne na co miałam ochotę to królik, byłam cholernie głodna, a myśli o jedzeniu tylko to pogarszały.
Po jakimś czasie Dayton zaczął zniżać lot, a ja spojrzałam w dół i ujrzałam stadko królików. Bez zastanowienia skoczyłam na ziemię i zaczęłam je gonić. Uwzięłam się na takiego dużego tłuściocha i nie zajęło mi wiele go złapać. Położyłam się wygodnie i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku wróciliśmy do jaskini, a że było już późno poszłam spać.
~~~~~~~~~
Otworzyłam oczy, jednak szybko je zamknęłam przez wpadające światło. Jęknęłam i podparłam się na łapach, po czym wstałam. Dopiero po jakimś czasie lekko uchyliłam powieki. Wyszłam za jaskini i rozejrzałam się, dalej nie do końca wiedziałam gdzie jestem. Dalej z przymrużonymi oczami ruszyłam w las. Sama nie wiem po co, może chciałam znaleźć Daytona, albo szukałam lukrowanych babeczek. Szłam tak jakiś czas, aż nie wpadłam na coś, a dokładniej na kogoś. Zderzyłam się z jakimś wilkiem i dopiero wtedy odzyskałam pełną świadomość. Zamrugałam parę razy i spojrzałam na basiora. Nawet nie byłam zbytnio zdziwiona, gdy ujrzałam tam nie nikogo innego jak właśnie... Aflana.

Aflan? Nie miałam pomysłu na opo >.<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz