Kiedy dziewczyna wyszła z pokoju od razu wstałem. Dokładnie rozejrzałem
się po całym pokoju szukając czegoś i układając plan ucieczki. Pierwsze
co sprawdziłem okno tak jak myślałem można było lekko rozszczelnić ale
nic więcej.
~~Jak byś nie mógł mnie wypuścić zniszczył bym ten zamek i miasteczko
~Tak jak pewną wioskę kilkadziesiąt lat temu ?
~~Stare dzieje teraz potrzebujesz mojej pomocy i nie mów nie
~Dam sobie radę bez twojej pomocy
~~Tak jak ze smokiem ?
~Stul pysk i daj mi pomyśleć
Tak to trochę jak rozdwojenie jaźni ale mając demona w sobie często
trzeba poświęcić mu trochę uwagi. Kiedy Victoria wróciła do pokoju ja
leżałem jak gdyby nigdy nic na łóżku. Dziewczyna zbulwersowała się
mówiąc nie będzie dzieliła ze mną łóżka i woli parapet. Mi tam było
wszystko jedno kiedy ona czytała ja udawałem,że śpię. Około północy
wreszcie zasnęła a ja wstałem. przechadzając się po pokoju.
~~Mówiłem Ci jak to rozwiązać
~A ja powiedziałem abyś się zamknął koniec tematu-warknąłem
Nagle dziewczyna zerwała się a ja tylko rzuciłem na nią swoim spojrzeniem po czym upewniłem się czy wszystko jest okey.
-Ty też nie możesz spać ? -szepnęła
-Taak ..
-Wydostaniemy się stąd prawda ?
-Oczywiście ..
-To jaki jest twój plan
-Słuchaj mógłbym pozabijać ich wszystkich zniszczyć królestwo miasto i
wytępić co do jednej osoby za pomocą Kuramy ale wiem,ze tego nie chcesz
-No nie szkoda mi ich .. a jakiś inny plan
-Dowiesz się w swoim czasie
-Nie rób mi tego
-Nic nie jest za darmo lepiej idź spać jutro wielki dzień.
******
Od rana zamieszanie,pożywne śniadanie a potem przygotowania do ślubu.
Dekorowanie ołtarza przymierzanie garnituru i szukanie sukni ślubnej dla
Amor. Cała ceremonia miała odbyć się wieczorem. I w sumie przez cały
dzień nie widziałem dziewczyny. Tak dziwnie czułem się w garniturze,że
ja daje się w to wplątać. Dziwiło mnie,że Amor sama nie zacznie akcji
tylko czeka na mnie. Niby ona rządzi zostawia akcje mi. Stałem przed
kościołem a jednego ze statków wysiadła dziewczyna w białej sukni prawie
jej nie poznałem tak powiem to wyglądała nie jak Demon, a jak Anioł. Była
piękna. Po chwili otrząsnąłem się gdy zaprowadzono nas przed ołtarz.
Ksiądz zaczął przemówienie i zapytał
- Kto jest przeciwny temu małżeństwu niech wystąpi teraz albo zamilknie na wieki.
Chwila ciszy a kiedy ksiądz chciał mówić dalej zacząłem działać
Użyłem mocy swoich oczu po czym spojrzałem na kapłana.
-Ja jestem przeciwny
Ten padł na ziemię i darł się jak opętany. Amor nie wiedziała co się dzieje
-Nie patrz mi w oczy tylko bo spotka Cię to samo
Mój wzrok przeszedł na świadków i resztę tłumu ruszyłem w ich stronę
spacerkiem. Miło pokazywać wszystko każdemu. Sięgać do umysłów i zabijać
ich dusze.
-Shane co ty robisz zabijesz ich ?
-Spokojnie to tylko iluzja mamy czas aby zwiać. Siałem zniszczenie w ich
umysłach po czym użyłem pewnej tajnej techniki. Polegającej na
powtórnej iluzji przez godzinę. Złapałem dziewczynę za rękę i zaczęliśmy
biec.
-Przez tą suknie ledwo się ruszam
-Wyrzuć buty
Zrobiła to po czym biegła za mną. Strażnicy nas chcieli otoczyć,nie
pytajcie skąd miałem katanę. Szybko się z nimi uporałem po czym wziąłem
dziewczynę za plecy i biegłem gdyż za bardzo nas spowalniała.
<Amor>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz