18 czerwca 2017

Od Shane'a - Cd. Amortencji

Zamknąłem oczy i uważnie słuchałem co ma mi do powiedzenia. Brzmiało to ciekawie biorąc poprawkę na to,że sama sobie nie poradzi i szuka pomocy. Ale nie w moim stylu jest bezinteresowna pomoc. Zdecydowałem,że jutro ją znajdę i powiem czy się na to pisze. Gdy otworzyłem oczy jej już nie było,ponownie przeniosłem swoje spojrzenie w niebo. Nie wiem ile tak leżałem na tej trawie zastanawiając się jakie korzyści mogę mieć z zabicia smoka. Uznałem,że po prostu będzie to trening dla mnie a potem coś się wymyśli w trakcie. Przemieniłem się w wilczą postać i ruszyłem do jaskini aby tam zasnąć.
Z Samego rana wstałem i ruszyłem leśną drogą szukając Amortencji. Kiedy dotarłem do jej jaskini oznajmiłem,że wchodzę w to zadanie. Już po chwili Amor wezwała swojego towarzysza i pokazała mi abym wskoczył na nią. Już po chwili zmieniłem się w człowieka i usiadłem wraz z nią na siodle. Kiedy smoczyca wzbiła się w powietrze zadałem dość mocno nurtujące mnie pytanie.
- Nie można nasłać smoka na smoka i po kłopocie ?
- Gdyby zabicie go było takie proste .. posiada on dziwną umiejętność
- Jaką ?
- Szybko się regeneruje ..
Więcej nic nie pytałem oboje siedzieliśmy w milczeniu dopóki smoczyca nie zaczęła lądować.
- To już niedaleko
- Domyślam się …
Ruszyliśmy piechotą w stronę jaskini smoka wydawała ona się być pusta. Amor chciała wejść szybko jednak wyjąłem katanę i zatrzymałem ją
- Cóż w takich sytuacjach zasada panię przodem nie obowiązuje .. trzymaj się i osłaniaj tyły
Czułem zapach zgniłego mięsa i siarki do moich uszu dochodziło głośne chrapanie. Kierowaliśmy się w stronę śpiącego smoka. Kiedy go zobaczyłem w ciemności był naprawdę gigantyczny. Dziewczyna wyjęła swoje miecze po czym ruszyła biegiem na niego. Wbiła miecz w skórę smoka ale o dziwo była tak twarda,że nawet go nie zraniła. Za to sprawiła,że gad się obudził i gdy nas zobaczył w swojej grocie rozzłocił gwałtownie zerwał się i ruszył na nas. Moja katana zdziałała by pewnie tyle co miecze Amor. Zmieniłem się w Demona i zaatakowałem Chidori

Uderzyłem gada prosto miedzy oczy co sprawiło iż bestia w pewien sposób została zatrzymana a jasność i dźwięk piorunującego ataku na chwilę ją ogłuszyła.
- Lepiej mi wyjdź stad bo tylko zawadzasz .. -mruknąłem
- Też tak potrafię -mruknęła i użyła swojej umiejętności która miała za zadanie otruć smoka
Gad jakby lekko znieruchomiał jednak dziewczyna wytworzyła barierę ochronną w tym czasie użyłem mocy swoich oczu i niczym jak grom z jasnego nieba z mojego ciała wyszedł Kurama mój gigantyczny towarzysz ledwo mieszczący się w grocie.
- Szybko wybiegaj stad bo zaraz wszystko runie .. -wrzasnąłem do dziewczyny po czym wskoczyłem na towarzysza. Bariera Amor pękła i oba zwierzęta zaczęły ze sobą walczyć ja w tym czasie przekazywałem czakrę Kuramie aby po chwili zadał ostateczny cios

Kiedy Lis rzucił gigantyczna kulę czakry w smoka ni z niego nie zostało a jaskinia się zaczęła zawalać. Ruszyłem wraz z lisem w stronę wyjścia ale i tak musieliśmy się wygrzebać z ton gruzu wreszcie gdy wyszliśmy na powierzchnię zobaczyłem dziewczynę która z niedowierzaniem nam się przyglądała. Po chwili znowu byłem człowiekiem a nie Demonem a Kurama powoli kurczył się wchodząc w moje ciało.
- Co to było ?
-Mój mały towarzysz ..
-Mały ? On był większy od tego smoka nie widziałam nigdy takiego giganta a ty masz to coś w sobie ? -zakrztusiła się
-Nie to coś tylko Lisiego dziewięcio ogoniastego Demona
- Niezły jesteś Shane ..
-Ty też .. ale nie lubię współpracować
-Zauważyłam ..
- Wracamy ? raczej już nic tu po nas

<Amortencja ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz