26 czerwca 2017

Od Amor -Cd. Artur

- Uważaj na te wyspy, nieraz potrafią lawinowo spaść na czyjść łeb. - rzekłam humorystycznie. Artur zaśmiał się cicho.
- Artur, wiesz co jest małe, czarne, płacze i puka w szybkę? - zapytałam.
- Nie wiem. - odrzekł basior.
- Dziecko w piekarniku. - odparłam, krztusząc się ze śmiechu. Zleciałam na dół, by odpocząć. Natychmiast zmieniłam się w moją normalną formę. Teraz przynajmniej nie musiałam nikogo straszyć. Taki mały plus. Zastanawiałam się co można teraz porobić.
- Hmm.. wiesz na co mam ochotę? - zapytałam szeptem.
- Nie wiem. - odrzekł zdezorientowany Artur.
- Mam ochotę na gorącego ... kebsa. - odrzekłam śmiejąc się. Artur zaśmiał się waraz z ze mną. Zmieniłam się w ludzką formę i ruszyłam w stronę miasta.
- Idziesz ze mną?- zaproponowałam.
- Pewnie. - odparł basior. Po chwili Artur stał przede mną w ludzkiej formie. Po dosyć długim spacerze byliśmy w mieście. Muszę przyznać iż ogormne białe skrzydła nieźle rzucają się w oczy. Na sczęście ludzie kupują bajkę iż jestem cospleyer'em. Metropolia była ogormna. Wieżowce stykające się z chmurami, wszedzie zabiegani ludzie, samochody jadące ulicami. Miasto tętniło życiem. Ruszyliśmy prosto do budki z kebabami. Dziwne było to iż nie było dużej kolejki. No cóż prynajmniej nie musiałam czekać pół godziny.
- Poproszę dwa duże kebsy. - rzekłam.
- Z jakim sosem? -zapytała kobieta.
- Jeden mieszany, Artur, jaki chcesz sos? - zapytałam.
<Artur? Tak soł macz ciężka decyzja XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz