22 czerwca 2017

Od Amnesii - Cd. Aflana

Patrzyłam na Aflana z zdezorientowaną miną. To ja tu pilnuję, aby Dayton przypadkiem nie powiedział za dużo, a ten go jeszcze prowokuję. Dobrze znałam smoka i wiedziałam, że tak łatwo nie dopuszcza, a wilk dość wyraźnie dawał znać, że chce, aby ten dokończył. Czasem to mam wrażenie, że tylko ja jestem normalna. Dobra, rozumiem, że można sobie pożartować, no ale bez przesady... i dlaczego to ja miałam być celem tych żartów?
Spojrzałam na Daytona, który już otwierał pysk aby coś powiedzieć. Za żadne skarby. Wiem jaki jest i wiem też, że nie tematem jego rozmowy, nie byłby żaden ptak w sensie zwierzęcia. Chcąc uniknąć zboczonych uwag uprzedziłam smoka.
-Dayton chciał powiedzieć, że ptaka to ci mogę podarować jako prezent urodzinowy-wypaliłam, a obaj spojrzeli się na mnie dziwnie.
Sama nie wiedziałam co mówię, ale nie spodziewałam się, że zacznę o prezencie ani urodzinach. Czasem to aż chce walić głową o mur ze swojej głupoty, bo co ma ptak do prezentu urodzinowego.
Nie minęła chwila, a smok wybuchł głośnym śmiechem.
-Tak, właśnie o to mi chodziło-powiedział dalej nie mogąc się powstrzymać.
-Możesz przestać się śmiać-bąknęłam niezadowolona.
Przyznam, że miałam ochotę iść w ślady mojego towarzysza, jednak nie zrobiłam tego tylko ze względu na stojącego obok wilka. Spojrzałam na niego kątem oka. Za nic nie mogłam odgadnąć jego emocji. Był zirytowany, zażenowany czy rozbawiony? Może chciał już zakończyć tą rozmowę albo wręcz przeciwnie i tylko czekał na kontynuacje naszej jakże wesołej rozmowy.
-Mógłbym, ale dalej nie rozumiem co ma piernik do wiatraka. Zrozumiałbym wszystko, ale czemu akurat prezent urodzinowy-odparł smok wybuchając głośnym śmiechem.
-No nie wiem no! Powiedziałam co mi przyszło na język, a lepsze to niż jakieś twoje zboczone żarty!-zawołałam z lekkim uśmiechem.
Cała ta sytuacja mnie bawiła i bardzo dobrze zdawałam sobie sprawę z swojej głupoty. Przeważnie aż tak jej nie ujawniam, ale w ten oto wspaniały dzień po raz kolejny robię z siebie idiotkę.
-Ale nie rozumiem o co ci chodzi, ja wcale nie miałem nic zboczonego na myśli-tłumaczył się Dayton tonem, który wręcz wskazywał, że o to mu chodziło.
-Nie wcale, a ja jestem jednorożco-pegazem ze świata słodyczy i przyleciałam tutaj na swoich niewidzialnych skrzydłach aby wielbić dobro i namawiać innych do obżerania się lukrowanymi babeczkami-powiedziałam, a moja wypowiedź aż paliła sarkazmem.

Aflan? Piszę to opowiadanie o 23, ale mam wenę ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz