Nastała niezręczna cisza. Siedziałam jak wryta, niewiedziałam co zrobić, co powiedzieć. Po długim milczeniu rzekłam:
- Woooow. Potrawisz zmieniać formę? No to kozacko!
- ... Cooo? - zapytała Avem.
- Eh, nieważne. Wiesz, wczoraj udało mi się znaleźć ukrytą jaskinię pod wodą. To gdzieś na północ, nad oceanem. Może sprawdzimy co się tam znajduje? - zaproponowałam. Wadera kiwnęła głową.
- Hm.. przydałby się środek transportu. - stwierdziła Avem.
- Taaaa. Smoków się boisz, feniks nas nie utrzyma, został więc statek. Chodź za mną. - rzekłam towarzyszcze. Pobiegłyśmy do mojej jaskini, jak się spodziewałam Ratchet wylegiwał się w najepsze.
- Zgarniamy statek. - oznajmiłam.
- Co? Nie! - zawołał lombax. Westchnęłam cicho. Ruszyłam wraz z Avem w głąb jaskini. Aż naszym oczom nie ukazał się ogormny błękitny pojazd kosmiczny.
- No to wsiadamy. - powiedziałam. Wsiadłyśmy do pojazdu. Ja po chwili zastanowienia odpaliłam silnik.
- Amor, umiesz tym sterować? - zapytała zaniepokojona Avem.
- Jasne. Nie bój się. Tylko odpale dopalacze i w drogę! - zawołałam. Silnik zawarczał i ... po chwili wyleciałyśmy z groty jak z procy. Leciałyśmy między górami jakieś 300 km/h.
- Nie lecimy za szybko? - wystraszyła się Avem.
- E tam. Nic nam nie będzie. - stwierdziłam. Nie minęła godzina, a byłyśmy już na miejscu, statek wylądował bezpiecznie na wysepce. Avem dała nam mozliwość oddychania do wody i zanurkowałyśmy w głębinach.
< Avem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz