- Z ciebie jednak jest koszmar w waderzej skórze- wyburczałem i wywaliłem jęzor, aby odetchnąć.
- Tylko nie koszmar, jestem fajna ale do czasu- powiedziała z dalej
cwanym uśmieszkiem. Nagle chciałem się chwilę skupić na jednym... nagle
kilka płomieni wyłoniło się spod ziemi.... jeden wniknął w moją łapę,
drugi w jeden z moich mięśni, a trzeci w ogon. Miałem zbyt mały ogień w
moim organizmie, aby się w ogóle podnieść.
- Ale mnie zmęczyłaś, że musiałem użyć ogień z jądra ziemskiego.
- Oj nic się nie stało- uśmiechnęła się wadera
A że miałem dużo sił, oplątałem waderę za szyję i przytwierdziłem do
ziemi. Amnesia nie brała to za atak. Wiedziała, że to był tylko żart z
mojej strony.
- I co teraz zrobisz?- zapytałem teraz to ja miałem cwany uśmiech.
Trzymałem waderę mocno. Amnesia jednak tylną łapą zaatakowała mnie, przy
sporządzając mi okropne łaskotki. Zacząłem się nieopanowanie śmiać i
odpuściłem. Wadera uwolniła się i teraz ona siedziała na moim grzbiecie
- I teraz kto jest górą?
- No ty- burknąłem
- A teraz siedząc na twoim grzbiecie, pójdziesz ze mną nad wodę?
- Oczywiście, księżniczko
<Amnesia?> XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz