22 czerwca 2017

Od Amor -Cd. Zero

Zastanawiałam się chwilę co począć. Owiele łatwiej prowadzi się wojnę na nieswoich terytoriach, prowadzi to do mniejszych strat watahy. Po dłuższym zasatnowieniu postanowiłam przyłączyć się do bitwy. 
- Zajmę się tym. - odparłam po chwili.- Idziesz ze mną? - zapytałam. Obawiałam się, że się nie zgodzi. Jednak nie winiłabym go za to.
- Pewnie! - zawołał Zero. Odetchnęłam z ulgą.
- W takim razie ruszamy. - orzekłam wyjmując miecze. - Gdzie teraz jest? No i ile potrwa podróż?- dodałam.
- Na wschodzie. Około godzina drogi.- odparł basior. Kiwnęłam głową.
- W takim razie lecimy na wschód. - rzekłam.
- Lecimy? - zdziwił się Zero.
- Tak. AVENE! - zawołałam donośnym głosem. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Smoczyca przyleciała po zaledwie dwóch minutach. Pogłaskałam niebieskołuką smoczycę po pyszczku i powiedziałam:
- Wsiadaj, lecimy. 
Lecieliśmy na wschód dobrą godzinę. Kiedy tam dotarliśmy łatwo było wydedukować gdzie zaatakował Czarny Pan. Wyjęłam miecz i przyłączyłam się do walki. Wokoło było pełno wojska: strzelających na oślep łuczników, krzątających się dowódców i innych. 
- Nie oddalaj się za bardzo ode mnie. - rzekłam basiorowi. Ten kiwnął głową. 
- Co widzisz? - zapytałam.
- Widzę jak wygrywamy tę walkę. - odparł Zero.
- Tak więc wygrajmy ją. - powiedziałam.
 < Zero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz