20 czerwca 2017

Od Amnesii - Cd. Aflana

Serio? Will Smith? Porównywał mnie do tego murzyna.
-Widocznie za mało go wziął-odparłam dalej trzymając się swego-a poza tym ja już dzisiaj wystarczająco brązowa byłam.
Basior spojrzał na mnie pytająco.
-Można powiedzieć, że miałam małą przygodę z... błotem-wyjaśniłam.
-Błotem?-powtórzył.
-No... tak... więc jak na dzisiaj mam dość brązowego futra-powiedziałam.
Nastała niezręczna cisza. Miałam ochotę ją przerwać, ale żadne sensowne zdanie nie przychodziło mi jak na razie do głowy. No bo o co mogę zapytać wilk, któremu zgniotłam intymne miejsce. Czym ja sobie zasłużyłam na takiego pecha.
-Jestem Amnesia-wypaliłam mając dość tej ciszy.
Basior spojrzał na mnie widocznie zdziwiony owym wyznaniem. Widocznie sam dopiero zdał sobie sprawę, że do tej pory nawet nie wiedzieliśmy jak mieliśmy na imię.
-Aflan-odparł.
Nie wiem czemu, ale jak dla mnie jego imię pasowało do charakteru, który już w najmniejszym stopniu zdołałam poznać. W najmniejszym bowiem tak dobrze go jeszcze nie znałam.
-Miło mi-mruknęłam.
-Mi również-odpowiedział.
I znowu nastała ta okropna cisza, której wręcz nie znosiłam. Przekręciłam się na bok, a potem na drugi. Westchnęłam cicho. Wszystko zaczynało mi przeszkadzać.
Spojrzałam na wilka, który już otwierał pysk aby coś powiedzieć, jednak nagle zapanowała ciemność. Spojrzeliśmy do góry i ujrzeliśmy wielkiego smoka. Dayton w swoich naturalnych rozmiarach prezentował się niesamowicie. Stworzenie zaczęło lecieć coraz niżej zmniejszając się aż w końcu wylądowało trochę większe niż my.
-Jak tam gołąbeczki-zaśmiał się smok.
Spojrzałam na niego wrogo.
-Dayton...-mruknęłam ostrzegawczym tonem.

Aflan? Tak, wiem.. krótkie, ale nie miałam żadnego pomysłu :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz