22 czerwca 2017

Od Kozume - Cd. Diala

W pierwszej chwili spojrzałem na basiora, jak na idiotę. Dopiero co się na mnie rzucił, a teraz próbuje wyciągnąć mnie na spacer, czy co tam on chciał. Jednak... Może usiłuje wynagrodzić mi krwawiący nos i ból czoła? Jeśli tak, chyba nie wypada tak po prostu odmówić.
-Niech będzie, to dokąd chciałbyś iść?-Spytałem Diala, który na moje pytanie zamerdał ogonem, jak domowy piesek. W jego oczach zobaczyłem krótki błysk.
-Obojętnie-odparł, najprawdopodobniej licząc na to, że wybiorę coś, co wymienił chwilę wcześniej.
-Najchętniej pokręciłbym się po mieście w ludzkiej formie, ale siedzenie nad rzeką też nie brzmi najgorzej-stwierdziłem.
-Możemy najpierw pójść nad rzekę, a później do miasta-zaproponował, najwyraźniej zadowolony moim wyborem. W ciszy odwróciłem się w przeciwnym kierunku i ruszyłem we wskazane miejsce.
Dial szedł najpierw tuż za mną, jednak chwilę później przyspieszył na chwilę i zaczął dreptać tuż obok mnie. Miałem nawet wrażenie, że dostosowuje swoje kroki do moich.
-Wiesz, że nie musisz iść dokładnie, tak jak ja?-Spytałem, a moja wypowiedź zabrzmiała bardziej złośliwie, niż planowałem.
-Wiem, ale tak mi się podoba-odparł dumnie. Kiedy dotarliśmy nad rzekę, w pierwszej chwili przysiadłem na wysokim głazie, przyglądając się płynącemu szybko strumieniowi.
Odwróciłem się od tyłu na moment, i dostrzegłem, że Dial kombinuje coś z drzewem. Drapał je pazurami, podskakując na tylnych łapach.
-Co ty...
-Wspinam się-odparł, aż w końcu pociągnął się na tyle wysoko, że dotarł na wyższą gałąź-też spróbuj.
Niechętnie zrobiłem to, co Dial i już po chwili siedziałem na tej samej gałęzi, co on. Siedziałem bliżej głównego konara drzewa, więc jeśli gałąź by się złamała, Dial miałby większy problem.
Wizja spadającego z gałęzi basiora z jakiegoś powodu mnie rozbawiła, jednak nie dałem po sobie tego poznać.

<Dial? Brak weny trochę :'3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz