22 czerwca 2017

Od Kozume - Cd. Diala

-Pływanie nie brzmi źle-powiedziałem ze swoją wrodzoną obojętnością. Dial pomerdał przez sekundkę ogonem, po czym odwrócił się w stronę rzeki. Nurt rzeki wydawał się być niezbyt szybki, jednak po chwili odezwałem się:
-Ale może lepiej znajdźmy jakieś jezioro, czy coś...
-Racja, niegłupi jesteś-przyznał Dial z lekkim uśmiechem. Zeskoczył z drzewa, co na moment mnie przeraziło. Sam wbiłem pazury w gałąź, po czym przełożyłem łapy na pień i robiąc powolne, krótkie kroki w dół, łeb zadzierając do góry, starając się pokonać lekki lęk wysokości.
Wbijałem powoli pazurki w korę, po czym, będąc już dużo niżej, zeskoczyłem na ziemię.
-Ale panikujesz-zaśmiał się Dial.
-Ciekawe, co powiesz, kiedy połamiesz sobie wszystkie łapy-prychnąłem. Basior zaśmiał się cicho, po czym przeskoczył przez niezbyt szeroką rzekę, a ja zrobiłem to samo.
Przeszliśmy jeszcze kawałek lasu, po czym wydostaliśmy się na niewielką polanę. W jej centrum znajdowało się duże drzewo i jeziorko otoczone monstrualnymi głazami.
Mimowolnie zamerdałem ogonem, co nie umknęło uwadze Diala.
-Ohohoho, czyżby zamknięty w sobie Kozume czymś się podjarał?-Odezwał się, jakbyśmy znali się od lat.
-Pff, nie pozwalaj sobie-mruknąłem z leciutkim uśmiechem, który niemalże z całą pewnością nie był widoczny. Dial uśmiechnął się połową pyska i ruszył za mną w stronę jeziora. Stanąłem przy brzegu, powoli zanurzając łapę w wodzie, sprawdzając jej temperaturę. Dial zniknął z mojego pola widzenia, nie przejąłem się tym zbytnio.
Jednak, swoją obecność postanowił przypieczętować wepchnięciem mnie do wody, które odbyło się w dość brutalny sposób. Dosłownie staranował mnie własnym ciałem, wrzucając nas obu do wody.
Miałem ochotę na niego nawrzeszczeć, jednak z jakiegoś powodu się powstrzymałem. Otrzepałem łeb z wody, ponieważ zmoczona grzywka opadała mi na oczy, przez co nic nie widziałem. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Diala, jednak go nie zobaczyłem. Po chwili poczułem nagły, bolesny ucisk na ogonie. Jakby jakaś szatańska istota wgryzła się prosto w niego z całą mocą. Skoczyłem odruchowo do przodu i po odwróceniu się dostrzegłem wynurzającego się spod tafli wody basiora, usiłującego powstrzymać chęć śmieszkowania. Marnie mu to wychodziło, bo już kilka sekund później pokładał się ze śmiechu.
-Hahaha, zabawne-burknąłem niezadowolony. Jako, że mokra grzywka zaczęła mi przeszkadzać, a pływanie w formie wilka było bardzo upierdliwe, postanowiłem się zmienić w człowieka.
Minęło kilka sekund i zmieniłem się w blondyna z charakterystycznymi odrostami. Chociaż byłem w pełni ubrany, zdecydowałem się jeszcze chwilę posiedzieć w wodzie.
-Ej, też się zmień, tak jest wygodniej-zaproponowałem, w pewien sposób speszony, bo rozmowa wilka i człowieka wydawała się nie być zbyt... Wygodna.


<Dial?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz