22 czerwca 2017

Od Artura -Cd. Amor

Na co ja się zgodziłem?! Nie wiem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, a żeby zgadzać się na kąpiel. Teraz jestem mokry. Moje biedne skrzydła. Mój biedny szalik! Powinienem się cieszyć, że udało mi się poznać kogoś nowego, ale wszystko ma swoje granice. Chociaż nawet się opłacało. Pod wodą jest równie pięknie co i nad nią! Byłem tak zafascynowany, że praktycznie zapomniałem, iż ktoś jest obok mnie. W pewnym momencie poczułem jak coś pociąga mnie w góre ku powierzchni przy pomocy szalika. No tak! Oddech idioto! Złap powietrze w płuca! Machnąłem kilka razy skrzydłami by znaleźć się bliżej krawędzi wody i nieba. Wynurzyłem łeb biorąc głęboki oddech.
- Jeszcze chwila i byś mi się utopił. Tak się zachwyciłeś, że zaparło ci dech w piersiach? - powiedziała moja wybawicielka. Albo pewnie za taką się aktualnie mogła uważać.
- Ta... racja. - zachihotałem. Była to prawda, aczkolwiek mogłem tam jeszcze zostać na kilka sekund dłużej. W końcu to ja zwykle wygrywałem konkursy na wstrzymanie oddechu jako szczenie, jak ktoś się nade mną zlitował i zaprosił do zabawy.
Obydwoje wygramoliliśmy się na brzeg i strząchneliśmy z siebie nadmiar wody. Spojrzałem na swoje skrzydła. Moje biedne pióra... podniosłem je i trząchłem kilka razy, aby zostały osuszone w jakimś stopniu.
- Hej! Ja też tu jestem! Nie mów, że masz zaniki pamięci krótkotrwałej! - podniosłem uszy i obróciłem się. Chyba ochlapałem Amortencję...
- Jeju, wybacz Amorten... znaczy Amor. Nie chciałem. - uśmiechnąłem się nerwowo. Co jak co, ale czułem jakiś respekt do niej. Wydawała mi się na starszą i większą. Chyba za każdym razem będę poprawiał się podczas wypowiadania jej imienia. Jak mogę mówić "Amor" do takiej wadery!?
- Może wybierzemy się w jakieś zacienione miejsce? Chciałbym odłożyć gdzieś szalik, by go wysuszyć. - zaproponowałem podnosząc łapą kawałek materiału, który był o wiele cięższy niż zwykle i ciągle przez niego spływała woda po mojej szyi. Okropne uczucie.

<Amor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz