26 czerwca 2017

Od Artura -Cd. Amor

Z początku wbiło mnie w ziemie, a potem mój szacunek i respekt wzrósł do maxima. Pewnie to dlatego, że jestem dosyć młody w porównaniu z resztą. Albo będę jej mówić teraz tylko i wyłącznie Amortencjo, albo będę unikał jej imienia. Druga wersja będzie trudna, ale należy uszanować jej prośbę odnośnie zwracania się do niej.
- Em... halo? Ziemia do Artura? - machnęła mi łapą przed pyskiem. Potrząsłem lekko głową. No tak. Lot.
- W takim razie, może z powrotem do tych wspaniałych skalnych terenów nad morzem? - zaproponowałem.
- Masz na myśli Góry Nagłej Śmierci, tak?
- Aaa... Góry Nagłej Śmierci?... - więc tak to się nazywa... chyba powinienem zachować ostrożność w tej okolicy. - Znaczy, tak! Góry Nagłej Śmierci! No to lecimy, nie? - uśmiechnąłem się nerwowo. Rozłożyłem skrzydła i machnąłem nimi kilka razy unosząc się w górę i kierując ku miejscu o jakże uroczej nazwie, zupełnie oddającej jej klimat... Amortencja leciała obok mnie.
- Ona jest taka imponująca, nie dziwie się, że jest alfą... - szepnąłem do wiatru. Zwinnie wymijaliśmy drzewa, które z czasem robiły się coraz rzadsze. Czasem wymieniliśmy kilka szybkich zdań. Kiedy ujrzałem pierwsze wysepki, natychmiast przyśpieszyłem, robiąc obrót - Może i to miejsce posiada straszną nazwę, ale w takim miejscu warto umrzeć! - uśmiechnąłem się do siebie - Wietrze, mam nadzieję, że to zapamiętasz i przekażesz dalej, jakikolwiek by to wilk nie był, musi się ze mną zgodzić.

<Amortencjo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz