17 czerwca 2017

Od Shane'a

Otworzyłem oczy i wstałem z łóżka nie ciężko się domyślać,że od dłuższego czasu funkcjonowałem pod ludzką postacią. Dawało mi to o wiele więcej możliwości i jakoś dziwnym trafem bardziej potrafiłem kontrolować nerwy. Wziąłem szybki prysznic i zjadłem śniadanie ubrałem się po czym sięgnąłem po swoją katanę. Dopiłem poranną porcję whisky i wyszedłem oddając kluczyk do recepcji. Idąc ulicami miasta coś przykuło moją uwagę a raczej ktoś. Poszedłem więc za dziwną postacią w jedną z bardziej oddalonych i cichych uliczek. Była to kobieta blondynka posiadająca skrzydła od razu wiedziałem,że to demoniczna postać przypominająca bardziej anioła. Musiała mnie zauważyć gdyż odwróciła się twarzą do mnie. Dotarło do mnie,że celowo mi się ukazała a ja niczym naiwne dziecko dałem się tutaj zaciągnąć. Skarciłem siebie w myślach po czym chciałem po prostu wskoczyć na dach budynku jak gdyby nigdy nic i iść dalej. Zatrzymał mnie jednak głos dziewczyny.
- Witaj nieznajomy mi przybyszu .. nie jesteś zwykłym człowiekiem ?
Czy ona myślała,że tak od razu zdradzę swoją tożsamość,to wręcz zabawne. Tak jak planowałem tak zrobiłem wskoczyłem na dach budynku i ruszyłem dalej. Jednak ona nie dawała za wygraną zanim się spostrzegłem stała przede mną wilczyca o złotej niemal sierści. Zerknąłem w dół w sumie to było bardzo rano i ludzie nie kręcili się po ulicach,nie zastanawiając się wiele i ja przybrałem wilczą postać.
- Czy ta odpowiedz Cię satysfakcjonuje?
Nie ukrywam,że ucieszyłem się widząc kogoś mojego gatunku od tak bardzo dawna.
- Owszem .. Zadam Ci trzy pytania odpowiesz na nie ?
- Nie wiem co to za pytania zadaj a się dowiesz .. poza tym może byś się przedstawiła ?
- Jestem Amortencja .. a Ciebie jak zwą ?
- Shane ..
- Od dawna jesteś w tym mieście ?
- Od kilku miesięcy może z pół roku ..
- Jesteś zainteresowany spotkania z innymi przedstawicielami naszego gatunku ?
- Tak ..
Bez słowa zeskoczyła z dachu a ja za nią ruszyliśmy biegiem poza miasto. Jak zawsze byłem czujny po niemal pół godzinnym biegu dotarliśmy na miejsce. Jak się okazało w trakcie wymiany informacji bo rozmową tego zbytnio nie nazwę była to niewielka wataha szukająca nowych członków. W sumie tereny jakie mi pokazała wilczyca były całkiem całkiem. I jak podoba sie?
 - Owszem ..
- W jakiej roli siebie u nas widzisz ?
- Zabójcy
- Nie za młody jesteś ?
- Wiesz mi albo nie ale przeżyłem więcej niż ty w życiu
- Nie wierze ile ty masz lat z dwadzieścia ?
- No niewiele się pomyliłaś mam około stu trzydziestu lat
Wadera nawet tego nie skomentowała po prostu odeszła gdzieś a ja udałem się na samotną wędrówkę. Do wieczora poznałem wszystkie tereny i czułem się swobodnie. Nie zawierałem nowych znajomości trzymając się na uboczu. Kiedy wybiła północ przemieniłem się w człowieka sięgnąłem po swoją katanę i zacząłem sobie trenować. Trochę nią powijałem a potem z drzewa zrobiłem worek treningowy uderzając w nie pięściami i kopiąc. Czułem na sobie czyjś wzrok położyłem się na ziemi i zacząłem robić pompki na pięściach. W końcu zaczęło mnie irytować,ze ktoś mnie bacznie obserwuje
  - Amortencja wiem,że tu jesteś ..
Wilczyca wyłoniła się z ciemności a księżyc oświetlał ja przez co sierść wydała się jeszcze bardziej złota niż rano. Położyłem się na plecach i gapiłem w gwiazdy milcząc przez chwilę. Zerknąłem na wilczyce siedząca i bacznie obserwującą moje zachowanie po czym zabrałem głos.
- Nigdy nie widziałaś jak ktoś trenuje ?
- Widziałam .. sama trenuje po to tu przyszłam, zdziwiłam się,że moje miejsce jest zajęte
- Yhhymmm...
- Nie powinieneś spać ?
- To samo pytanie mogę tobie zadać ..
- Jest pełnia zbyt jasno .. - Odpowiedziała a twój powód ?
- Nadmiar energii i zbyt jasna noc ..
- W sumie mam dla Ciebie zadanie na jutro Shane.
 - Jakie ?
<Amortencja>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz