17 czerwca 2017

Od Amortencji - Cd. Zero

- Co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana. Zero milczał. Nie podobało mi się to. Próbowałam zatruć smoka, ale był na to za silny. Postanowiłam więc podejść do tego inaczej. Szybko zmieniłam się w swoją demoniczną postać i ruszyłam do ataku. Z powietrza owiele lepiej atakowało się mieczami, oraz rzucało Qeen. Po części byliśmy bezpieczni. Walka była długa i wyczerpująca, pancerz smoka był na tyle mocny, że nie dało się go w żaden sposób zabić, bądź przynajmniej zranić. Jednak po chwili Zero zabił smoka cięciem w tors. Smoczysko padło martwe na ziemię.
- Jakim cudem ci się to udało? - zapytałam zdziwiona. 
- Nie pytaj. - odparł basior. Wzruszyłam ramionami i oddaliłam się w stronę jaskini. 
- Gdzie idziesz? Obraziłaś się? - zapytał Zero. 
- Nie. Idę do jaskini, jak chcesz możesz iść ze mną. - odparłam basiorowi.Wędrówka przez tereny watahy trwała jakąś godzinę, zanim dotarliśmy do Przełęczy Połamańców. Przed grotą czekł już na mnie Ratchet. 
- Statek jest gotowy do odlotu. - oznajmił Ratchet. 
- Coooo? 
- To co słyszałeś basiorze. Amor odlatuje na jakiś czas razem ze mną. - odpowiedział lombax.
- Też chcesz? - zapytałam.Ratchet zrobił zawiedzioną minę.- Wiesz, może w tej galaktyce nie ma planet do zwiedzania, ale tam gdzie lecę jest ich całkiem sporo. Gaspar, Kerwan, Veldin.. - powiedziałam spoglądając na towarzysza.
- Ale na ile? - nie dawał za wygraną Zero.
- Na dwa góra cztery dni. Lecisz? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Lecę. - odpowiedział. 
- No to w drogę. Wskakuj. - rzekłam.
< Zero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz