15 czerwca 2017

Od Amortencji - Cd. Avem

- Eh..zawsze tak jest. Sorry, że tak na ciebie najechali. Jak chcesz, możesz mi mówić Amor. W sumie wszyscy mi tak mówią. - stwierdziłam, uśmiechając się. Wadera kiwnęła głową. - Wyglądasz na zmęczoną. Rozgość się w mojej jaskini, zaraz coś skołuje do żarcia. - powiedziałam. Wyszłam z jaskini. Znajdowała się Przełęczy Połamańców. Było to genialne miejsce do polowań. Nade mną krążyły sępie i inne tego typu ptactwo. Wdrapałam się na ogromną skalną ścianę i wypatrywałam zwierzyny. Po chwili zobaczyłam stado dorodnych dzików. Bez wahania ruszyłam w pogoń. Szybko dziki dały za wygraną i mogłam je spokojnie dostarczyć do jaskini.
- Mam nadzieję, że nie musiałaś długo na mnie czekać. - powiedziałam. Zjedzmy. Zachęciłam waderę. Sama powoli zaczęłam pałaszować moją część mięsa. Kiedy skończyłam zaproponowałam:
- Może pokażę ci resztę watahy?
- Czemu nie. - odparła Avem. Tak oto zaczęłam oprowadzać waderę po terenach watahy.
- No i jak podobają ci się tereny? - zapytałam.
- I to jak. Są śliczne. - odpowiedziała Avem. Usiadłam na brzegu jeziora. Nagle nade mną pojawił się ogromny czarny cień.
- BOŻE TO SMOK! - zawołała wadera. Spojrzałam w górę. Po chwili błękitny smok wylądował na ziemi.
- Witaj Avene. - przywitałam się, głaszcząc smoczycę po pysku.
< Avem?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz