- Zaczekaj! Umrę ze zmęczenia przez ciebie. - rzekłam do Zero. - Chciałam się dowiedzieć co zobaczyłeś. - dodałam.
- Nic nie zobaczyłem. - odparł basior.
- Mówię serio. Powiedz, proszę. - poprosiłam.
- Poważnie, nic nie zobaczyłem. Tam musi być pełno czarnej magii. - powiedział.
-
No to tym bardziej tam muszę iść. Jeśli jakaś bestia będzie zagrażała
watasze muszę ją pokonać. - stwierdziłam. Wyjęłam miecze które były
przytwierdzone do moich pleców. Potem powolnym krokiem ruszyłam przed
siebie.
- Zaczekaj! - zawołał Zero.
- Tak?
- Idę z tobą. - stwierdził.
-
Jak sobie chcesz. Wolałabym żeby nie, ale wyglądasz na takiego któremu
nie da się odmówić. - powiedziałam. Ruszyliśmy razem w ciemny las.
Mogłam się spodziewać, iż przyjdzie mi walczyć. Nie myliłam się już od
przekroczenia progu lasu było wiadome iż będę musieć walczyć ze smokiem.
I to wyjątkowo paskudną rasą, mogącą posługiwać się czarną magią.
- No to już wiemy co nie pozwalało ci widzieć w przyszłość Zero. - rzekłam do basiora.
- Co? - zapytał.
- Spójrz przed siebie. - odparłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz